31.

569 36 110
                                    

- Dasz się namówić na basen? - Kuba wyszedł z łazienki i spojrzał na dziewczynę leżącą na ogromnym łóżku. - Nie mam ochoty. - uniosła wzrok znad książki i uśmiechnęła się do niego, - Ale ty idź śmiało. - dodała, przewracając kolejną stronę. - Będzie mi dużo przyjemniej z tobą. - przysiadł na niej okrakiem i pochylił się nad nią. - Nie lubię basenów. - odsunęła książkę, kiedy chciał ją zabrać. W jej słowach było nieco prawdy, bo preferowała naturalne zbiorniki wodne, ale myśl, że ma paradować w bikini czy kostiumie na basenie w tym hotelu nie napawała ją optymizmem. Był to ich czwarty dzień pobytu w Dubaju, a na jej szczęście spędzili je bardzo aktywnie zwiedzając co się da, więc wieczorami spędzali czas w restauracji z resztą ekipy lub w pokoju, ciesząc się swoim towarzystwem. - To możemy zejść na plażę. - zaproponował, zaciskając palce na jej ramionach. - No chodź. - marudził jej do ucha, ale dziewczyna tylko podciągnęła poduszkę pod klatkę piersiową i kontynuowała lekturę. Sam hotel w którym się zatrzymali w dalszym ciągu ją przytłaczał, bo był to 5* hotel na wyspie i czuła się w nim po prostu źle, nie pasując do reszty gości. - Przecież wzięłaś jakiś strój. - wytknął jej, pamiętając co wrzucała do walizki. - Dla zasady. Nie zamierzam się rozbierać. - westchnęła poirytowana, bo jej wizja majówki była nieco inna, jednak nie chciała psuć wyjazdu całej ekipie. - Dlaczego? Masz piękne ciało. - podkreślił to, podciągając jej koszulkę. Uniósł się na kolanach i przewrócił dziewczynę na plecy, sprawnie pozbywając się górnej części jej garderoby. - No nie bardzo. - burknęła, zakrywając twarz ramieniem. Niejednokrotnie przechodzili przez prywatną plażę, gdzie w jej mniemaniu była rewia mody zgrabnych, opalonych ciał z pełnym biustem i idealnymi pośladkami. - Wydaje ci się. - uśmiechnął się, ściskając jej piersi do środka. - Trochę pewności siebie. - pochylił się, muskając wargami jej brodę. Zsunął rękę z jej twarzy i złapał ją za policzki. - Kuba, nie czuję się komfortowo. Po prostu. - wyciągnęła dłoń,  przejeżdżając nią po jego ramieniu. - Nie chcę chudej szkapy, tylko ciebie. Lubię mieć za co złapać... Jesteś dla mnie idealna. Chciałbym, żebyś siebie też tak postrzegała. - odciągnął jej dolną wargę, przejeżdżając koniuszkiem języka po jej zębach. Podpierał się na jednym ręku, palcami drugiej masując jej pierś. - Ta rozmowa prowadzi donikąd. - westchnęła, podpierając się na łokciach, żeby pogłębić pocałunek. 

Przymknęła oczy, kiedy wilgotnymi wargami zjechał po linii jej szczęki, przez szyję aż na piersi. - Lisa, Lisa... - mruknął, łapiąc zębami za jej stwardniały sutek. Kąsał piersi, zsuwając się na niej coraz niżej. - No co... nie zmienisz mnie od tak. - pstryknęła palcami, zaraz przeczesując nimi włosy chłopaka. - Wiem, długo pracowałem nad tą kobietą, która jest teraz ze mną. - zażartował, unosząc głowę. - Szczególnie w łóżku. - dodał, za co dostał po łbie. - Jak pies je to nie szczeka. Kontynuuj. - zbeształa go, sztruchając go stopą. Ochoczo uniosła biodra, kiedy tylko zaczepił o brzeg jej spodni. Parsknął śmiechem i pokręcił głową, widząc, że wpadła w odpowiedni nastrój. Opadła wygodniej na poduszki i przymknęła oczy, pozwalając, aby ją rozebrał. Robił to powoli, obsypując pocałunkami jej ciało. Co jakiś czas zerkał na nią, widząc blogi uśmiech malujący się na jej twarzy. Każde jej głośniejsze westchnięcie czy mruknięcie dawało mu znać, że idzie dobrą drogą do sprawienia jej przyjemności. Położył się między jej nogami, obejmując uda. - Nie za dobrze ci? - mruknął, liżąc jej wzgórek. - Może być lepiej, nie przestawaj. - zachęciła go, zaciskając palce na swojej piersi. Skupił na niej całą swoją uwagę, językiem wyczyniając cuda, żeby sprawić jej jak najwięcej przyjemności. Szybko poruszał nim, drażniąc wrażliwą łechtaczkę, a dziewczyna unosiła biodra, dociskając krocze do jego twarzy. Leniwie wrócił pocałunkami wyżej, masując każdy skrawek jej ciała, aż zawisł nad nią na rękach. - Kocham cię. - szepnął w jej usta, kiedy spragniona jego warg przyciągnęła go do siebie. Przejechała paznokciami po jego plecach, zostawiajac na nich czerwone pręgi i objęła go nogą, chcąc poczuć go blisko przy sobie. Poruszała miednicą, drażniąc jego członka przez materiał spodni. Ich języki odprawiały namiętny taniec, a ciała domagały się jeszcze więcej. Wsunęła stopę pod jego spodnie, niezdarnie ściągając je z niego, ale kiedy chciał się wyprostować, aby jej pomóc to przytrzymała go za kark, aby nie przerywał pocałunku. Pociągnął ją na siebie, pozbywając się przy tym ostatniej części garderoby. Nie potrzebowali słów, aby się porozumieć, bo znali swoje potrzeby, wrażliwe miejsca, których wzajemne pieszczoty doprowadzały ich do szaleństwa. 

Głośno wypuścił powietrze, kiedy wzięła jego członka na policzek i z pasją drażniła go, oplatając go przy tym językiem. Usiadł, przeczesując palcami jej rozsypane włosy. - Masz ochotę na coś specjalnego? - uniosła głowę, mocno go całując, jednocześnie dłonią przejeżdżając po całej długości jego penisa. - Nie mam żadnych życzeń. - wychrypiał, kiedy pchnęła go na plecy i usiadła na nim tyłem. Widząc jej wypięte pośladki, nie mógł się oprzeć i uderzył w nie kilkukrotnie otwartą dłonią. Lisa w końcu osunęła się na niego i zaczęła zataczać koła biodrami, opierając się w przód na jego łydkach. Do szału doprowadzał go widok członka zagłębiającego się w jej rozpalonym wnętrzu. Nie mógł długo wytrzymać, więc usiadł, przyciągając ją do siebie. Zjechał dłonią do jej krocza, pozwalając, żeby skakała na nim jak na gumowej piłce. W powietrzu unosił się zapach ogromnego podniecenia, mieszający się z ich głębokimi oddechami i pojedynczymi jękami, które wyrywały się z ich rozchylonych ust. Zacisnął palce na jej karku i pchnął ją do przodu, na moment wysuwając się z niej. Otarł się o jej pośladki, dłonią rozprowadzając soki po jej odbycie. Delikatnie wsunął się w nią, jednak gdy tylko pokonał pierwszy opór przywrócił wcześniejsze tempo. Z ust dziewczyny wyrwał się głuchy jęk, kiedy ułożył się na niej, całkowicie okrywając ją swoim ciałem. Szybko poruszał biodrami, obsypując pocałunkami jej ramiona pokryte mgiełką potu. Lisa wyciągnęła ręce przed siebie, miąc w dłoni i tak już ściągnięte prześcieradło. Splótł palce z jej, chowając twarz w jej ramię, na którym momentami zagryzał zęby. Zatracili się w sobie, zwalniając tempo, kiedy niemal osiągali szczyt i przyspieszając, znowu pragnąc czegoś więcej. Zmieniali pozycję kilkukrotnie, szukając jak największej dawki przyjemności, zamieniając przy tym łóżko w tajfun. 

- Rany. - jęknęła, kiedy w końcu opadli z sił. Zacisnęła powieki, próbując dojść do siebie, ale jej oddech był ciągle krótki i urywany. - O tak. - westchnął, przełączając się na bok. Przeciągnął dłonią po jej błyszczącym ciele, wędrując jeszcze do jej krocza.  Poruszył leniwie palcami, ale dziewczyna uciekła biodrami na bok i zacisnęła uda, aby trzymał się z daleka od jej wrażliwego krocza. - Zbeszcześciłeś mnie kompletnie. - westchnęła, kiedy wilgotnymi opuszkami przejechał po jej rozchylonych wargach. - Mhm... - mruknął, tylko uśmiechając się, kiedy oblizała się i wykorzystał ten moment, aby wsunąć palce do jej ust. Naparł na jej język, zmuszając ją, żeby oplotła je nim. Zacisnęła palce na jego nadgarstku i wtuliła się w niego, podkładając sobie dłoń pod policzek. Przymknęła oczy, czując jeszcze nieznaczne dreszcze przebiegające jej ciało. Objął ją drugim ramieniem, splatając nogi z jej. Tym razem potrzebowali dużo więcej czasu, żeby dojść do siebie, ale nigdzie się nie spieszyli. Przysnęli jeszcze, ale słodki odpoczynek został przerwany przez pukanie do drzwi. - Leż. - pocałował ja w policzek i wstał z łóżka, po drodze odnajdując swoje bokserki. - Schodzimy na basen. Idziecie? - zapytał Krzysztof, zarzucając na ramię biały ręcznik. Kuba przeczesał włosy i oparł się o framugę. - Daj nam chwilę, może dołączymy. - poprosił, uśmiechając się do Oli, która stanęła za plecami jego przyjaciela. - No to sznela, jakieś pół party ma być, więc nie możemy tego przepuścić. - stwierdził Krzysiek, oplatając ramieniem swoją dziewczynę. - Czekamy. - dodał jeszcze na odchodne, a Kuba tylko kiwnął głową i zatrzasnął drzwi. Zerknął na puste łóżko i skierował się do łazienki, gdzie zastał Lisę stojącą nago przed lustrem. - Powiesz mi co widzisz? - stanął za nią i oparł brodę o jej ramię. - Nic ciekawego. - mruknęła, chcąc wejść pod prysznic, ale zatrzymał ją ramieniem. - To powiem ci co ja widzę. - objął ją w pasie i przytulił do siebie. - Kobietę, która rozkwitła z nieśmiałej, zagubionej dziewczyny. Inteligentną, zabawną, która znowu gdzieś straciła cząstkę pewności siebie. - szepnął jej na ucho, czując jak zadrżała. - A jednocześnie przy mnie jest sobą i pozwala sobie na wiele. Daj się nieco poznać światu, a go podbijesz. - pocałował jej nagie ramię, kiedy spuściła wzrok, wpatrując się w swoje stopy. - Przestań mi już słodzić. Pójdę z wami, ale nie zamierzam pływać. - westchnęła zrezygnowana, bo zawstydzały ją te wszystkie słowa, które usłyszała. - Zawsze jakiś krok do przodu. - przejechał dłonią po bliznach znaczących jej brzuch. - Nie wiem czy o to chodzi, ale są kawałkiem twojej historii. - dodał jeszcze. Lisa złapała się za skórę na brzuchu i odciągnęła ją. - Bardziej o to. - burknęła i wysunęła się z jego ramion. - A ja lubię mieć w co klepnąć. - sprzedał jej jeszcze siarczystego klapsa i dołączył do niej pod prysznicem. 





Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz