169.

338 37 32
                                    

- Wstań. - stanęła nad rozwalonym na kanapie Maćkiem i szturchnęła go nogą. - Czego ty chcesz? - jęknął, wyraźnie zniesmaczony, bo było mu wygodnie i nie zamierzał nawet kiwnąć palcem. - Szukam pilota. Suń dupę. - pogoniła go pstryknięciem palców, bo miała już dosyć grania na plejaku i miała ochotę obejrzeć jakiś serial. - Jęczybuła z ciebie. - skrzywił się, ale widząc jej minę postanowił sie przesiąść. - Wygodnie ci było? - zakpiła, znajdując pilota w wysiedzianym przez niego miejscu. - Lubisz w dupę? - pokazała mu język i śmiejąc się odskoczyła na bok, gdy wyciągnął ręce w jej kierunku. - Society czy Rain? - łaskawie pozwoliła my wybrać serial i ściągnęła poduszkę na podłogę, wygodnie sadowiąc się na niej. - Society, mniej przygnębiający. - pstryknął ją w ucho i podał jej wibrujący telefon. - Mężuś. - skwitował, pojawiające się na ekranie powiadomienia. - Uroczy jesteś. - prychnęła, wybierając tytuł z listy ostatnio oglądanych i wcisnęła play. Zmarszczyła brwi czytając treść smsa i momentalnie zrobiło jej się gorąco. - Zaraz wracam. - poderwała się z podłogi i szybkim krokiem przeszła do studia, gdzie zostawiła swojego laptopa. Zalogowała się do skrzynki pocztowej i pobrała dokumenty. Niemal zagryzła wargę do krwi, oczekując na załadowanie się pierwszego pliku. - No chyba nie. - warknęła pod nosem, gdy zauważyła zeskanowane dokumenty ugodowe. Przebiegła je wzrokiem i głośno prychnęła. Na ekranie komputera wyświetlał się powód spotkania Kuby z pełnomocnikiem. Grabowski zamierzał dobrowolnie łożyć na dziecko prawie 5 000 zł miesięcznie w zamian za umożliwienie nieograniczonych kontaktów z synem oraz dochowanie tajemnicy na temat ojcostwa. Wpatrywała się w ekran tak długo, że czarne literki rozmazały się, gdy jej oczy zaszły mgłą wywołaną przez łzy. Wzięła głęboki oddech i kilkukrotnie zamrugała, nerwowo przeczesując włosy palcami. Zmusiła się do otworzenia drugiego pliku i jej oczom ukazał się zeskanowany akt urodzenia Leona Kraśniewskiego. Sam skan nie był dobrej jakości, ale stan dokumentu też pozostawiał wiele do życzenia, jednak nazwisko Grabowskiego w nim widniało. Wstała z fotela i podeszła do okna, szeroko je otwierając. Wychyliła się i wzięła głęboki oddech, żeby nieco ostudzić emocje. To jeszcze nic nie znaczy, to jeszcze nic nie znaczy... Wiedziała jednak, że nie odpuści wykonania testów DNA i to jeszcze zanim Kuba podsunie Patrycji ugodę do podpisania. W kilka sekund przeszła ze stanu na skraju załamania nerwowego do myślenia na wyższych obrotach i załączył jej się tryb „detektywa". Wiele w swoim życiu wyciągnęła informacji przez łączenie odpowiednich kropek i determinację. Kilka lat wstecz było to dużo łatwiejsze, ponieważ w życie nie weszła żadna ustawa RODO i wystarczyło tylko dobrze poszukać w odpowiednich serwisach internetowych. Nie zamierzała odpuścić. 

- Oglądasz czy nie?! - dobiegł ją głos Maćka z salonu, kiedy przeszła się po papierosy. - Za chwilę! - odkrzyknęła i wyszła na taras. Jej myśli pędziły z prędkością światła, a w głowie klarowały się różne pomysły na wyciągnięcie prawdy - od prozaicznych po naprawdę absurdalne. Dawka nikotyny jeszcze bardziej ukoiła jej nerwy, więc gotowa na odczytanie drugiego e-maila ponownie zasiadła przy biurku. Zmarszczyła brwi, widząc link do YouTube i kliknęła w niego, spodziewając się epizodu Przygód Wesołego Hypemana, jednak to nie było to. - Chyba go pojebało. - dłużej wypuściła powietrze, widząc tytuł.

Quebonafide - Mona Lisa

Film był zamieszczony na kanale QueQuality, ale na szczęście nie był udostępniony publicznie, tylko został ustawiony na prywatny. Mimo to miał ponad setkę odtworzeń. Po raz kolejny w ciągu ostatnich kilkunastu minut zrobiło jej się słabo. Chwilę zajęło jej zebranie się w sobie i odtworzenie teledysku, który okazał się zbitką filmów nagrywanych przez Kubę i przedstawiających Lisę lub ich oboje w naprawdę różnych sytuacjach. Rozpoznała też trochę materiałów od Krzyśka, a wszystko to było przeplecione synchronami nagranymi podczas ostatniej podróży kamperem. Odtworzyła film kilkukrotnie zanim zdołała skupić się na tekście, zamiast wyświetlanych obrazach. 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz