Od kilku minut nie spała, ale je była jeszcze do końca rozbudzona. Cicho jęknęła i przeciągnęła się, chcą przetoczyć się na plecy, bo było jej nie wygodnie, ale zamarła i niemal wstrzymała oddech. Zorientowała się, że nie jest w łóżku sama. Zerknęła w dół i spostrzegła wytatuowaną rękę przerzuconą w swojej tali. Druga ręka Kuby znajdowała się nad jej głową, a sam mężczyzna spał w najlepsze wtulony w jej plecy. Czuła jego spokojny oddech na swoim karku. Zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć co właściwie wczoraj się stało. Nie żeby nie było to przyjemne uczucie, ale czuła się trochę nieswojo, budząc się przy jego boku. Wyciągnęła rękę i końcami palców próbowała sięgnąć po telefon, jednak urządzenie zsunęło się z szafki i wpadło między materac a mebel. Zaklnęła w myślach i głębiej odetchnęła, uważając, żeby go nie zbudzić. Bała siś momentu, w którym mężczyzna otworzy oczy i będą musieli ze sobą rozmawiać. Czuła nieprzyjemne parcie na pęcherz i potrzebę pójścia do toalety, jednak nie zdecydowała się na jakikolwiek ruch. Chwilę później usłyszała cichy pomruk i szybko przymknęła powieki. Miała nadzieję, że Kuba przebudził się i po prostu sobie pójdzie. Jej modlitwy nie zostały wysłuchane, bo poczuła tylko zaciskające się palce na swoim boku, kiedy mocniej przyciągnął ją do siebie. Mogła przysiąc, że bijące jak szalone serce zaraz wyskoczy jej z piersi. Mijały kolejne minuty, a ona nawet nie drgnęła. Nie wiedziała, która jest godzina, mimo że w pokoju było całkiem jasno, a do środka wpadały pierwsze, nieśmiałe promienie słońca. Zaczęła ponownie przysypiać, mimowolnie tuląc się do leżącego za nią chłopaka, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Kurwa, ciszej! Rzuciła w myślach kilka obelg pod adresem osoby stojącej na korytarzu. Pukanie stawało siś coraz bardziej natarczywe, ale dosyć głuche, jakby nieproszony gość niekoniecznie chciał być wpuszczony do środka. Kuba w dalszym ciągu spał jak zabity, więc ostrożnie wysunęła się spod jego ramienia i stawiając powoli bose stopy na wykładzinie przeszła do drzwi. - Lisa, dzięki Bogu! -Krzysiek niemal kucnął, kiedy zobaczył zaspaną dziewczynę. - Zamknij mordę, co się dzieje? - syknęła na niego i rzuciła szybkie spojrzenie w głąb pomieszczenia. - Widziałaś wczoraj Kubę? Zerwał się wieczorem i wyszedł z pokoju i nie wrócił na noc. - czerwonowłosy pozwolił sobie na głośny szept. - Nie. Która w ogóle jest godzina? - zakryła usta dłonią, tłumiąc szerokie ziewnięcie. - Po szóstej. Kurwa, gdzie on jest? - jęknął żałośnie, wyraźnie zaniepokojony. - Znajdzie się na śniadaniu, nie odpuści Vegas. -mruknęła i stanowczo przymknęła drzwi, uważając, żeby nimi nie trzasnąć. - Chryste. - prawie się przeżegnała, kiedy odwróciła się i wpadła prosto na Kubę, który jeszcze kilka sekund temu spał w najlepsze. - Nie strasz mnie. - potarła dłonią swoją klatkę piersiową i dłużej wypuściła powietrze. - Dlaczego mu nie powiedziałaś, że tu jestem? - zapytał zachrypniętym głosem od którego jej ciało przeszył dreszcz. - Musisz się czepiać od rana? - odpyskowała i minęła go, w dalszym ciągu unikając jego wzroku. - Lisa. - westchnął i przetarł twarz dłońmi. Nie spał tak dobrze od czasu, kiedy ostatni raz w zgodzie dzielili łóżko, czyli jeszcze w Polsce. Co prawda na chwilę przebudził się w nocy, ale nawet przez myśl mu nie przyszło, żeby wrócić do swojego pokoju. - Nie chcę sensacji! - sapnęła, przerzucając rzeczy w poszukiwaniu papierosów. - Spałeś tutaj taki nieproszony! - kontynuowała, przypominając sobie, że zostawiła je na balkonie. - Kurwa. - rzuciła pod nosem i drżącymi rękoma wyciągnęła z paczki jednego papierosa i szybko go odpaliła, chcąc ukoić nikotyną swoje nerwy. - Jakiej sensacji? - zapytał, nie bardzo wiedząc co dziewczyna ma na myśli. Stanął w drzwiach balkonowych i przyjrzał się dziewczynie. - Bo zaraz będą się cieszyć, zagadywać, żartować, a ja dalej nie wiem co zrobić ze swoim życiem! - wyrzuciła na długim wydechu i głos się jej załamał. - Nie jestem gotowa na to wszystko! - jęknęła żałośnie, obejmując się ramionami. Coś w niej pękło i zaczęła po prostu szlochać. - Dzieciaku. - wyszeptał, podchodząc do niej. Podobnie jak wczoraj wieczorem po prostu objął ją ramionami i przytulił do siebie. Nie mógł znieść jej kolejnych łez. Raniły go jakby ktoś ciął jego skórę ostrą żyletką lub przypalał rozżarzonym papierosem. - Nie chcę... Nie wiem... - jęczała pod nosem, ocierając kolejne łzy. Używka wysunęła się jej z dłoni, ale nie sięgnęła po kolejną. Odwróciła się do niego i wtuliła twarz w jego klatkę piersiową, mocno wczepiając się w jego ciało. - Ciii... - próbował ją uspokoić, delikatnie kołysząc ją, jak przebudzone w środku nocy niemowlę. Obejmował ją jedną ręką, a drugą dłoń położył na jej głowie, delikatnie przeplatając między palcami kosmyki włosów. - Nie płacz już. - poprosił, kiedy objęła go ramionami, a kolejne łzy zostawiały mokre ślady na jego koszulce. - Nikt nie musi widzieć, że tutaj byłem. - wyszeptał, całując ją w czubek głowy. Przytrzymał dłużej wargi przy jej włosach i po prostu tulił dopóki się nie uspokoiła. - Nie przyszedłem się kłócić, tylko godzić. Jesteś jedyną kobietą, którą chcę mieć przy swoim boku. - mówił do niej spokojnym głosem, żeby wiedziała, że nie ma w stosunku do niej złych zamiarów. - Nie zmuszę cię do niczego, chociaż bardzo bym chciał. - kontynuował, a kiedy uniosła wzrok pocałował ją w skroń, a potem w czoło. - Jeżeli mi tylko pozwolisz to będę przy tobie. Powoli, na twoich warunkach, chciałbym przekonać cię do siebie. Tak jak na początku, kiedy uważałaś mnie za zło konieczne. - uśmiechnął się do niej, na co kiwnęła głową. - Po prostu się boję. - wyznała, biorąc głębszy oddech. - Ja też. Boje się, że coś spierdolę i nie zdążę cię złapać, kiedy znowu przeze mnie upadniesz. - pozwolił sobie na metaforę, ale nie wiedział jak inaczej ubrać to w słowa. - Wrzucamy jajko do wody i sprawdzamy czy wykluje się dinozaur? - zapytała, kiedy wziął jej twarz w dłonie. - Pamiętasz? - głośno roześmiał się, a szeroki uśmiech pogłębił zmarszczki przy oczach. - Ująłeś mnie tym tekstem kiedyś. - wzruszyła ramionami i pozwoliła sobie na lekki uśmiech. - Umiem zdobywać kobiety. - zażartował, ale zaraz się zreflektował, kiedy zobaczył jej minę. - To znaczy ciebie, bo byłaś pierwsza i ostatnia, która poleciała na taki tekst. - wyjaśnił szybko co miał na myśli i głucho jęknął, kiedy uderzyła go zaciśniętą pięścią w brzuch. - Nie bij, przepraszam. - złapał ją za nadgarstek i oparł czoło o jej. - Chciałbym coś zrobić, ale boje się, że odejdziesz jak ostatnim razem. - wyszeptał, od razu poważniejąc. - Grabowski, mówiłam ci kiedyś, że... - zaczęła, ale nie pozwolił jej skończyć, po prostu wpijając się w jej wargi. Jego ciało ogarnęła niesamowita radość, że wszystko zdawało się być na dobrej drodze do normalności. Wiedział, że to dopiero początek krętej i wyboistej drogi, ale był gotowy na tę podróż.
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...