Bawiły się w najlepsze, kiedy znalazł się przy nich Koziara. - Lisa, przyjdziesz? - pochylił się do dziewczyny i wskazał bok sceny, żeby zorientowała się o co chodzi. - Zaraz wracam! - krzyknęła do dziewczyn i poszła za chłopakiem. - Co jest? - zapytała, kiedy przeszli za scenę i mogli normalnie porozmawiać, niekoniecznie krzycząc do siebie. - Kuba. - wrzucił krótko, na co dziewczyna uniosła brwi, ale nie zadawała kolejnych pytań, tylko pospieszyła do garderoby. - Co się dzieje? - minęła w drzwiach Krzyśka i przysiadła na kanalie obok Grabowskiego, który nerwowo bawił się palcami. - Hej, jestem. - pocałowała go w policzek i położyła rękę na jego drżących dłoniach. - Mordo, nie takie tłumy rozkładałeś na łopatki. - ciepło uśmiechnęła się do niego, a kiedy nawet nie uniósł wzroku to zsunęła się na podłogę i przysiadła na piętach. - Wierzę w ciebie. - musnęła wargami wierzch jego dłoni i dotknęła podbródka, żeby na nią spojrzał. - A jeśli jednak coś pójdzie nie tak? - zapytał w końcu. - Weź, wstań z tej brudnej podłogi. - wymamrotał jeszcze, widząc jak klęczy przy nim. - Kuba, jak coś pójdzie nie tak, to rozbroisz wszystkim szerokim uśmiechem i zrobisz drugie podejście. Pamiętasz jak w Oslo pomyliłeś tekst, ale przyznałeś się do tego i zaczęliście piosenkę od nowa? Nikt nie miał ci za złe, a wręcz przyjęli to z entuzjazmem. Ja nawet nie wyłapałam, żeś coś skopał. - zaśmiała się, przypominając mu tę sytuację. - Albo jak atmosferka się zrobiła, wszyscy się w czuli, a Krzysiek wypuścił z rąk butelkę z wodą? - dodała jeszcze, na co w końcu na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. - Jesteś u siebie. Później lecisz z Candy, dojedziesz ich Madagaskarem i po wszystkim. - wstała z podłogi, pakując mu się na kolana. Pocałowała go w czoło i przeczesała palcami jego przydługie włosy. - Daj, ogarniemy jeszcze ten sajgon i będziesz gotowy. - przechyliła się, sięgając po okrągłe pudełeczko z pastą do włosów. Nabrała odrobinę na dłonie i zaczęła mu układać niesforne kosmyki. - Chyba pierwszy raz to robisz. - mruknął, przymykając oczy. - Źle ci z tym? - roześmiała się, muskając wargami jego czoło. - Absolutnie nie. - położył dłonie na jej biodrach, a gdy skończyła wtulił twarz w jej biust, biorąc przy tym kilka głębokich wdechów. - Rozjebiesz system. Skradniesz Jaredowi całe show, zobaczysz. - wyszeptała, tuląc go do siebie. - Pora na Was. Po tej piosence wchodzicie. - zsunęła się z jego kolan, kiedy usłyszała pierwsze nuty Walk On Water. - Widzimy się na scenie, marudo. - poklepała go po policzku i wyszła z garderoby, wcześniej biorąc jeszcze od niego telefon.. - Co się tak patrzycie. Zdenerwował się chłopak. - spojrzała po ekipie czekającej pod drzwiami i minęła ich z szerokim uśmiechem na twarzy, podążając korytarzem prowadzącym na scenę. W połowie utworu znalazła sobie miejsce, tak, żeby nie przeszkadzać ekipie technicznej, a jednocześnie mieć dobry widok na scenę i publikę. - Jak się bawicie?! - Jared obkręcił się wokół własnej osi i stanął na końcu wybiegu, rozglądając się po zgromadzonym tłumie. - Zmierzamy do końca, ale zanim to nastąpi... - oparł nogę na odsłuchu, dramatycznie zawieszając głos, a Lisa włączyła transmisje na żywo ze swojego IG, a telefonem Kuby zaczęła nagrywać publikę. - Jesteście tak zajebistą publicznością, że usłyszycie premierowo nasz nowy singiel, którego premiera już dzisiaj o północy! - jego słowom towarzyszyła niesamowita wrzawa, a Lisa parsknęła głośnym śmiechem. Zawsze wmawiał każdemu miastu, że są najlepsi na świecie, a oni łykali to jak pelikany. - To nie koniec niespodzianek! Na scenie pojawi się gość specjalny, jestem pewien, że dobrze go znacie. Gotowi?! - dalej podjudzał tłum żądny wrażeń, dorzucając jakiś żart o nieprzyzwoitej licznie pierogów, które zjadł przed koncertem. Rzuciła krótkie spojrzenie w kierunku Shannona, ale szybko odwróciła wzrok, szukając w tłumie swoich znajomych. Dosłownie sekundy dzieliły ich od zdradzenia tej ogromnej niespodzianki. Dziewczyna pod nosem mamrotała tekst utworu razem z Jaredem. - Quebo! - machnął ręką, a w tym momencie na scenę, jak z procy, wystrzelił Kuba. Tłum dosłownie oszalał, a w całym amfiteatrze nie było chyba osoby, która w tym momencie nie trzymałaby telefonu w dłoni. Zaczął zbyt szybko, ale zaraz wszedł idealnie w muzykę. To, co wyprawiał na próbie to było nic. W jego oczach było istne szaleństwo, a kiedy zerknął w kierunku Lisy, to dziewczyna myślała, że wpadł niemal w jakiś trans. W całą swoją zwrotkę włożył tyle emocji, które towarzyszyły mu przez ostatnie dni... Tym samym idealnie podkreślił tytuł utworu. Obsession. Tak, powiedzenie, że utożsamiał się z tym utworem niemal wyczerpuje temat w całości. Gdyby nie fakt, że transmitowała całość na żywo, to chyba piszczałaby z radości, a tak po jej policzkach spłynęły tylko łzy radości. - No tak. - Kuba sapnął do mikrofonu, kiedy zespół zszedł ze sceny, a Adam zajął swoje miejsce. - Halo, Słupsk! Nie słyszę was! - wrzasnął Krzysiek, stając ramię w ramię z przyjacielem. - Wybaczcie, zapowietrzył się z tego wszystkiego. - zażartował, wywołując salwę śmiechu. - Przepraszam, ale dopiero wszystko ze mnie zeszło. - zerknął na cyfrowy zegar, który odliczał czas do końca koncertu. - Jesteśmy tutaj... Wow. Ale was dużo. - Que ewidentnie nie mógł się wysłowić z tego wszystkiego. - O północy premiera klipu, a teraz dodajmy mu trochę otuchy. Jesteście tutaj? - Kondracki ponownie przejął pałeczkę. - Dawaj Moyes. - machnął ręką, a z głośników poleciały pierwsze nuty Candy. Lisa nie mogła powstrzymać śmiechu, kiedy dziewczyny stojące obok niej wyśpiewały na całe gardło zwrotkę Szafrańskiej, budząc przy tym śmiech chłopaków. - Wiem, że czekacie już na końcówkę i chcecie się znaleźć na tej scenie, ale zanim to nastąpi... Tak, dobrze mówię? - upewnił się, zerkając w kierunku Lisy, bo już sam nie wiedział czy zespół faktycznie do ostatniego utworu zaprasza wybranych fanów na scenę. Pokiwali mu w odpowiedzi głową, zauważając jak liczba ludzi oglądających transmisję ciagle rośnie. - Może my też zaczniemy tak robić?! - zawołał Krzychu, na co tłum ponownie się wydarł. - Nie rozumiem co mówicie, ale to chyba znaczyło tak. - roześmiał się i zaczął zagrzewać publikę pierwszymi wersami Madagaskaru. W trakcie utworu wszyscy poszaleli, a do ostatniego refrenu na scenę wyskoczył Jared, który dziko biegając zaczął wybierać ludzi, którym ochrona pomagała przedostać się przez barierki. Scena zaczęła się zapełniać, niektórzy fani stawali tuż przy Kubie, robiąc przy tym mnóstwo zdjęć. - Co tu się dzieje... - Ola roześmiała się, kiedy Krzysiek złapał ją za rękę i wciągnął do wspólnej zabawy. Ostatecznie gładko przeszli do Closer To The Edge, a na scenie poza fanami znalazła się także cała wesoła ekipa. Takie szaleństwo Lisa widziała chyba ostatni raz na SB Festiwalu, ale to co działo się teraz przebiło wszystko.
- Widzisz! Mówiłam! - wrzasnęła do Kuby, kiedy zeszli ze sceny i wskoczyła na niego, obejmując go nogami. - Mówiłam, mówiłam. To było zajebiste! - krzyczała mu do ucha, a chłopak zacisnął palce na jej pośladkach i wpijając się w jej usta oparł ją o najbliższą ścianę. W tym momencie nie liczyło się nic więcej. Nie przeszkadzał jej pot spływający po jego twarzy, mnóstwo ludzi wokół... Najważniejsza była jej radość i duma z mężczyzny. - Kocham cię idioto, nigdy więcej nie wątp w siebie. - wysapała, oblizując usta po namiętnych pocałunkach. - Nie będę, jeśli będziesz przy mnie. - uśmiechnął się szeroko i postawił ją na ziemi. Przetarł twarz ręcznikiem, który znalazł się w jego dłoni i objął dziewczynę ramieniem. Zaczął zbijać piątki z kumplami, cały czas mając ją przy sobie. - Jest tak nakręcona, że jak już jej nie podołasz, to ja chętnie ją przejmę. - po pierwszych słowach Shannona zapadła niemal całkowita cisza, ale Maciek i Daniel zdążyli doskoczyć do Que, kiedy tylko na jego twarzy pojawił się grymas wściekłości. - Tej suki starczy dla nas dwóch. - dodał jeszcze, wywołując lawinę wydarzeń. Wszystko stało się niemal jednocześnie. Kuba zrobił krok w kierunku perkusisty, ale tuż przed nim wskoczyła Lisa, która wyrwała się spod jego ramienia. Nikt jej nie zatrzymał. Wszyscy myśleli, że też chce powstrzymać rozjuszonego Kubę, jednak ona nawet nie zdążyła zarejestrować jego reakcji. Nikt nie spodziewał się tego, co stało się sekundę później. Niemal w zwolnionym tempie wiedzieli jak jej zaciśnięta pięść zderza się z policzkiem starszego Leto, który od siły jej ciosu cofnął się o krok. - Ta suka ma swojego pana. - syknęła w jego twarz, z satysfakcją zauważając krew sączącą się z jego dolnej wargi. - Pożałujesz tego. - splunął jej pod nogi i odwrócił się, znikając w swojej garderobie. Nikt nie słyszał ich wymiany zdań, bo tuż po jej ciosie zrobił się harmider. Jared krzyknął coś do swojego brata, a Krzysiek, który pierwszy ocknął się złapał ją pod ramiona i odciągnął na bok. - Puść mnie do cholery! - szarpnęła się, czując gromadzące się pod powiekami łzy. Przepchnęła się między rodzeństwem Grabowskich i wybiegła na zewnątrz. - Czy... Czy ona to naprawdę zrobiła czy mi się wydawało? - oniemiały Maciek wskazał palcem na miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał Shannon, a później na drzwi, za którymi zniknęła dziewczyna.
———
Czy Lisa faktycznie tego pożałuje?
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfic„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...