161.

611 37 41
                                    

- Czym sobie zasłużyłam? - sennie wymruczała, czując ciepłe dłonie Grabowskiego masujące jej plecy. Do jej nozdrzy dobiegł zapach kawy, więc błogo uśmiechnęła się i ściągnęła poduszkę pod głowę. - Kuba? - otworzyła oczy i zmarszczyła brwi, kiedy poczuła blokadę na nadgarstku. - Kubaaaa... - wyjęczała żałośnie, orientując się, że jej nadgarstki są przywiązane do zagłówka.. - Tak z rana? - uniosła głowę, żeby spojrzeć na niego. - Jeszcze nie wiesz? - pochylił się nad nią i złapał za włosy. Spróbowała podeprzeć się na kolanach, ale zdała sobie sprawę, że jest przywiązana do łóżka na rozgwiazdę. Pierwszy zastrzyk adrenaliny zaczął krążyć w jej żyłach, kiedy przesunął wargami po jej policzku. - Groziłem... obiecywałem. A wiesz, że lubię dotrzymywać słowa. - wyszeptał jej do ucha, zagryzając zęby na małżowinie. - Daj mi iść do łazienki i coś zjeść. - poprosiła, szarpiąc nadgarstkami. - Przetrzymam cię na czczo, bo jeszcze mi zwymiotujesz. - uśmiechnął się pod nosem, przesuwając dłońmi po jej bokach. - Zwymiotuję? Grabowski, coś ty wymyślił?! - jęknęła, próbując go z siebie zrzucić, ale jej kończyny były na tyle rozpięte, że ledwo mogła unieść choćby biodra. - Pobawię się twoim kosztem, a jak to się skończy to zależy od ciebie. Jeśli będziesz grzeczna... - ponownie pochylił się nad nią, muskając wargami jej kark. - W sumie wolałbym, żebyś była niegrzeczna. I głośna. - roześmiał się, a w jego głosie słychać było nutkę szaleństwa. - Grabowski! - podniosła na niego głos, uderzając pięścią w materac, ale tylko bardziej go rozbawiła. - Co chcesz zrobić? - zapytała, bezsilnie opadając. - Coś, co od dawna chodziło mi po głowie, ale musisz się rozluźnić. - zszedł z niej i usiadł na piętach przy jej boku. - Boję się. - sapnęła, bo kompletnie nie wiedziała czego się spodziewać. - Słucham? - ponownie parsknął gardłowym śmiechem i otwartą dłonią wymierzył jej mocnego klapsa. Zawyła z bólu, gdy trafił idealnie w miejsce po wczorajszej smyczy. - To boli. - syknęła, a z jej gardła wyrwał się krótki krzyk, kiedy jego dłoń znowu boleśnie opadła na pośladki. - Zabiję cię. - zacisnęła powieki, chowając twarz w poduszkę. Jej oddech przyspieszył podobnie jak bicie serca. - Rozluźnij się... - wyszeptał, sięgając po butelkę z żelem do masażu. Wylał sporą ilość na dłoń i rozprowadził po jej nagim ciele, skupiając się na pośladkach i kroczu. - Pożałujesz tego. - wyjęczała, kiedy zacisnął palce na pośladkach. Nie odpowiedział jej, całkowicie skupiając się na masażu. Słyszał jej głośne westchnięcia i ciche pomruki, kiedy trafiał we wrażliwe punkty na jej skórze. - Nie, nie. - uniosła głowę, kiedy poczuła palce napierające na odbyt. Na to się nie przygotowała i wolałaby, żeby trzymał się z daleka. - Pogrywając sobie ze mną straciłaś prawo głosu. - pouczył ją chłodnym tonem, aż zadrżała. - Kuba. - szarpnęła się, próbując sobie wyobrazić do czego zmierza. - Rozluźnij się, bo inaczej może zaboleć bardziej niż bym tego chciał. - poradził jej, masując krocze. Ściskał wargi między palcami, okrężnymi ruchami pocierając łechtaczkę. - Chyba śniło ci się coś miłego. - stwierdził, zauważając na opuszkach śluz dużo mówiący o podnieceniu związanej dziewczyny. - Dobrze, wiesz, że nie śnię. - warknęła w poduszkę i zamknęła oczy. Skupiła się na aromatycznym zapachu kawy i starała się rozluźnić. Nie raz udowodnił, że bólem jest w stanie doprowadzić ją do przyjemności, ale teraz, gdy była zdana na jego łaskę, nie wiedziała czego może się spodziewać. 

Grał z nią, drażnił i doprowadzał do szaleństwa swoim zdecydowanym dotykiem. - Proszę cię. - wyjęczała, czując coraz silniejsze skurcze w podbrzuszu. - O co? - pochylił się nad nią, błądząc wargami po jej ramieniu. - Wiesz o co. - warknęła, ponownie szarpiąc się, jakby właśnie odzyskała siły. - Nie wiem. - wsunął dłonie pod jej ciało, zaciskając je na piersiach. Poświęcił im chwilę uwagi, rozkoszując się cichymi jękami podnieconym kobiety. Nie odrywając opuszków palców od skóry, zsunął się niżej i położył na plecach, wsuwając głowę pod jej miednicę. Zacisnął palce na jej pośladkach, rozsuwając je i mokro pocałował krocze, zębami zahaczając o nabrzmiałą łechtaczkę. Objął ją za uda, dociskając do swojej twarzy i przymknął oczy, całkowicie skupiając się na dostarczeniu jej jak największej dawki przyjemności. Przytrzymał ją mocniej, gdy szarpnęła biodrami, kiedy wsunął nawilżony palec w jej odbyt dla spotęgowania odczuć. Odczuć, które już teraz robiły spustoszenie w jej ciele, wywołując coraz silniejsze skurcze. Poczuła jak dłużej zasysa łechtaczkę i zacisnęła pieści, gotowa na pierwszy orgazm tego ranka. - Kurwa! - wrzasnęła, jednak w jej głosie nie było słychać przyjemności, a ogromne rozżalenie i wściekłość. Po prostu zaprzestał jakichkolwiek pieszczot, czując jej zbliżające się spełnienie. Roześmiał się, oddechem drażniąc ten niezwykle wrażliwy punkt. Wymierzył jej klapsa, wracając do poprzedniej czynności z jeszcze większą żarliwością. - Znęcasz się. - zaskomlała, bo szumiąca w uszach krew i szybki oddech doprowadzały ją do szału, gdy chwilę później po raz drugi zostawił ją na skraju. 

Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz